Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/231

Ta strona została skorygowana.

mnie doświadczeniem rozumu, nie wyruguje świętej siły uczucia.
Gdy się tak pasowałem z boleściami i wątpliwościami, podszedł do mnie poczciwy Serafinowicz i rozmową swoją wzmocnił mnie. Mówił o Konarskim, mówił o wojsku św. Jadwigi a mówił z taką wiarą o przyszłości Polski, że można się było ozdrowić.
Żaden z emisaryuszów nie miał takiej popularności, jak S. Konarski. Rząd moskiewski myślał go zohydzić, spotwarzyć, przestraszyć nim innych i wreszcie śmiercią jego powstrzymać pracę narodową, ale jak djabeł w znanej bajce Góreckiego, co innego wywołał. Lud powtarzał i powtarza o męczarniach zadawanych mu w śledztwie, o wielkiej duszy męczennika, a mając go w myśli otoczył cudowną aureolą legendy.

Zaraz po jego śmierci w wilejskim powiecie zaczęli mówić, iż w obłokach widzieć się daje jakieś dziwne poruszenie. Wszyscy wytężyli wzrok swój i ujrzeli tłumy wojowników zażarcie walczących z Moskalami, pomiędzy nimi widzieli Konarskiego na białym koniu z pałaszem w ręku, i tych, co poginęli z Zawiszą.[1] Walka ta w obłokach długo powtarzała się; szczegóły jej w dobrej wierze lud wieczorami w oczekiwaniu wielkich wypadków opowiadał, aż wreszcie dowiedział się o tem i rząd carski i pociągnął do protokułu wielu włościan. Ci pod przysięgą zeznali, iż widzieli Konarskiego i krwawy bój w obłokach; pomiędzy przysięgającymi był i żołnierz moskiewski, który stojąc na warcie przy więzieniu, widział także w obłokach cudowne zjawisko. Rząd zabronił mówić o niem i pogroził wysłaniem na Syberyą tym, którzy będą o walce w obłokach opowiadać. Pomimo tego lud litewski tego powiatu opowiada dotąd o Konarskim i o

  1. Artur Zawisza wzięty pod Krośniewicami 18. czerwca 1833. roku, powieszony w Warszawie; z oddziału jego zastrzeleni przez Moskali w Lipnie: Wojtkiewicz; żołnierz polski Zając pod nazwiskiem Porteli; Mozorow, dezerter moskiewski, i Palmert. Prócz Wołłowicza powieszonego w Grodnie, Piszczatowskiego zastrzelonego w Białymstoku, za sprawę emisaryuszów 1833. roku zastrzeleni Giecold; Szpek; w Kaliszu: Dąbkowski i Winnicki, w Szadku: Bugajski i Racięcki i wielu innych.