Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/27

Ta strona została przepisana.

Rzuciłem wzrokiem za kraty okien, tam powietrze świeże; noc letnia, pogodna, wabi i pociąga ku sobie: gdyby się wyrwać z tej jamy, z tego zaduchu? ach! żeby zostać ptakiem i przesunąć się przez te kraty, wzlecieć i rozkoszować się aromatem lata, wyrwać się z tej niewoli, uciec w strony, z których idę! Serce mi niespokojnie zabiło i męczyło zarazem, bo jakim sposobem rozbić tę twardą rzeczywistość? niepodobna! niepodobna! i oparłem spocone czoło o zimne żelazo i tak zasnąłem. Sen przerwał męczące pragnienie duszy.
Późno obudziłem się, już wszyscy byli na nogach, jedli śniadanie i rozpoczął się ów nieskończony ruch i kręcenie jak w mrowisku. Zrobiłem dzisiaj w partyi kilka ciekawych znajomości, poznałem Finów i Łotyszów, mało gadatliwych i spokojnych ludzi, i Czuwasza, którego starałem zbliżyć do siebie i wzbudzić w nim zaufanie, gdyż nie mając żadnego zatrudnienia, postanowiłem na dniówkach uczyć się od niego czuwaskiego języka. Mój nauczyciel jest szczupły, nizkiego wzrostu człowiek, twarzy ściągłej, bladej z wystającemi szczękami jak u Tatarów, z twarzy przebija wyraz moralnej i materyalnej nędzy, nos zakrzywiony jak u krogulca. Pojęcia ma tępe, cieszy się i raduje z mojej pojętności, a gdy mu powtórzę, że ta a ta rzecz tak się nazywa po czuwasku, klaszcze z radości w ręce i uważa mnie za bardzo mądrego, a przytem okazuje mi coraz większą ufność. Na ręku ma piętno brodiagi, za włóczęgę też zsyłają go na osiedlenie do Syberyi. Mówi mi dużo o czuwaskich obyczajach i ziemi swojej, i widzę, że ma głębokie zamiłowanie swojej ojczyzny.
Sąsiad mój z Niższegonowgorodu, którego przyjąłem za towarzysza podróży, zupełnie mnie zadawalnia, pokazuje się, że niesłusznie go podejrzywałem; ściele zawsze swoją pościel obok mnie i gorliwie pilnuje rzeczy moich. Z drugiej strony rozłożył swoją pościel Moskal z jarosławskiej gubernii nazwiskiem Żuków; jest bardzo przystojnym mężczyzną, cerę ma śniadą, pełną życia i zdrowia: oczy bystre i przenikliwe, wesoło błyszczą się jak czarny kryształ — rysy ma kształtne, męzkie; ubiera się w czerwoną koszulę, manszestrowe czarne