spodnie wykładają wyszytą i ubarwioną koszulę, na nią wdziewają białą siermięgę, w tyle sfałdowaną, długą po kolana, oszytą i obrąbioną czarną tasiemką. Siermięgi robią z materyi wełnianej, lub też z płótna; kobiety noszą podobne siermięgi. Mężczyzni włosy noszą długie i po moskiewsku je zaczesują, noszą także brody, których czarny kolor dobrze odbija przy pociągłej, bladej twarzy. Na głowę wkładają wysokie, stożkowate, w połowie wcięte i zwężone kapelusze, zimą zaś futrzane czapki — i kobiety głowy okrywają czapkami.
Fizyonomie Czeremisów są prostoduszne i poczciwe; oczy ciekawie im błyszczą, lecz mało z nich myśli wyziera; są skrzętni, gospodarni, oszczędni. W ich ziemi nie ma panów i większych właścicieli, nie są poddanymi, są więc ogólnie dosyć zamożni. Trudnią się polowaniem i rolnictwem; pszczoły w pięknych lasach obficie chodują. Czeremis jest przywiązany do swojej miejscowości i dla zarobku i fortuny nie przenosi się w dalekie strony jak Moskal. W stósunkach z ludźmi innej narodowości są podejrzliwi i nieufni, jak wszystkie ludy podbite lub zostające jeszcze przy naturze i nisko stojące w cywilizacyi. Z cichej, spokojnej postawy Czeremisa, odgadniesz zaraz, iż nie jest zdatny do przemysłu ani do oszustwa; zbrodniarzy, złodziei i w ogóle ludzi występnych, rzadko się między niemi napotyka, chociaż jak mi mówili, w ostatnich czasach, szczególniej między tymi, którzy ocierają się o Moskali, liczba ludzi występnych znacznie się pomnaża.
Obok ciekawości dziecinnej są bardzo tchórzliwi, kontenci z swojej doli, chociaż spokój fizyonomii i wyraz ich oblicza zdaje się mieć przyczynę w ucisku, niedoli i nieukontentowaniu. Dusza ich nie przeczuwa jeszcze potrzeb swojej narodowości, a iskra złożona w nich jako w jednostkę narodową niezapłonęła dotąd samoistnem światłem; ogień historyczny nie rozgorzał im w sercu i nie pchnął na drogę zapasów i walk, — szczęścia i nieszczęścia. Drzemią zasklepieni w chatach, zbierając w lasach roje pszczół, robiąc czasami wyprawy na cudze konie, warząc piwo z żyta (sra) i czcząc Keremetia; drzemią i co chwila tracą jeden z rysów
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/55
Ta strona została skorygowana.