nad mojem posłaniem, była obszerna dziura do tego numeru wychodząca, w którym kobiety były zamknięte; cały też dzień rozamorowani aresztanci wzdychali pod dziurą, całowali się przez nią, kłócili i romansowali.
Ledwo siadłem, podchodzi do mnie człowiek w średnim wieku z oczami przymrużonemi i z izraelskiemi rysami i prosi mnie, ażebym go puścił na kilka minut do otworu. Niechciałem tego zrobić, tłumacząc się, że jestem sennym i potrzebuję spoczynku, ale zakochany prosił mnie tak czule i pięknie, i do tego jeszcze po polsku, że ustąpiłem nareszcie z posłania i dozwoliłem mu romansować przez ścianę.
Człowiek ten nie źle mówił po polsku i utrzymywał, że jest Polakiem, rodem z miasta Brodów, i nazywa się Wiśniewski. Prowadził on kontrabandę; Moskale pewnego razu schwycili go, a chociaż był poddanym Austryi, posłali go na osiedlenie do Syberyi.
Kochanka jego, z którą właśnie rozmawia, jest piękna, młoda Finlandka; włosy ma ciemne, cerę białą, oczy błękitne, filuterne i miłe, uśmiech rozkoszny. Piękna ta kobieta otrzymała na szafocie 35 knutów za podpalenie domu, a teraz posyłają ją do robót katorżnych. Wyraz twarzy tej kobiety jest tak niewinny, a spojrzenie tak słodkie i powlokłe, że niktby ją nie posądził o zbrodnię.
Nagadali się, nawzdychali przez ścianę, a ledwo rozeszli się, zaraz druga para rozkochanych, zbliżyła się do nieszczęśliwego dla mnie otworu: lecz nie wzdychała, ani rozczulała się jak pierwsza, ale oboje głośno śmiali się, drwili i dowcipkowali, widać o wesołych rzeczach mówili.
Kochanek był młody, dwudziestopięcioletni mężczyzna, Polak, rodem z Wilna; wzięty do wojska, prędko uciekł, — następnie schwytali go, obili kijami i posłali do rot aresztanckich w Sweaborgu, zkąd obecnie wysłali do kopalni w Syberyi. Jest to człowiek cokolwiek lepszego wychowania, mówi powoli przeciągłym głosem, przystojny i jeden z najśmielszych w partyi.
Kochanka jego jest kobietą lat czterdziestu, otyła, ciem-
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/65
Ta strona została skorygowana.