nej cery z czarnemi, strzelającemi oczami; wygadana, śmiała, przebiegła i zawsze z siebie zadowolona. Rodem jest z Wilna, lecz całe życie włóczyła się i wszędzie była, wszystko widziała i o wszystkiem umie coś powiedzieć i skłamać; za włóczęgostwo posyłają ją na osiedlenie do Syberyi.
Trudno byłoby mi opisać wszystkich kochanków, którzy cały dzień niedawali mi pokoju. Każda para, a było ich dziewiętnaście, kilka razy powracała do ściany, zawsze mając, sobie coś do powiedzenia.
Ze wszystkich tych par, najsentymentalniejszy romans prowadził czarnej cery Moskal, o którym już wspominałem, z Maszą Czuchonką, bladą, znękaną i zniszczoną kobietą, którą za nieporządne życie posyłają do Syberyi. Gdyby mi nikt historyi jej nie powiedział, byłbym ją sam wyczytał z tych oczów zapadłych, z tych fałdów i nabrzękłości twarzy.
Kochanek ma zbrodniczy wyraz w twarzy; jest w niej coś odstręczającego i strasznego; z oczów, z uśmiechu wyziera zbrodnia i za zbrodnią też skazany jest do kopalni. Wzdycha, płacze, całuje, pieści a Czuchonka śmieje się; zapewnienia miłości czułemu kochankowi wypowiada w języku moskiewskim, ale mową tak poplątaną i dziwną, że jeden tylko kochanek zrozumieć ją może. Ciągle karmią się słodyczami. Widząc te romanse aresztanckie, możnaby pomyśleć, iż oni rzeczywiście kochają się; że w ich sercach skalanych zbrodnią, zabłysła prawdziwa miłość; tak nie jest: miłość ich, jest grubą, zwykłą namiętnością, dla tego też jest nie trwałą. Taż sama Masza, która dzisiaj tak całuje i pieści czarnego Moskala, i ten Moskal, który tak wzdycha i szaleje, za kilka dni przeniewierzą się sobie, — ona innego, a on, jeżeli ma pieniądze, inną pokocha.
Lwicę partyi, przedmiot uwielbień i nienawiści dla wielu, spotkało dzisiaj wielkie nieszczęście, spowodowane przez intrygę porzuconych kochanków. Mówię tu o owej pięknej, młodej żydówce, wygadanej, śmiałej, dumnej i zuchwałej zarazem, której historyą wyżej opisałem.
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/66
Ta strona została skorygowana.