Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/89

Ta strona została skorygowana.

Mnie więc odmówili ratunku lekarskiego i podwody, wówczas gdy aresztanta z Wyborga, którego posyłano do kopalni za zobójstwo, zostawiono w lazarecie bez świadectwa doktora, chociaż był czerstwy i zdrowy.
Aresztant ów z Wyborga jest człowiek młody i przystojny, ma wiele zdrowego rozsądku i nie mało światła, lecz przytem jest bardzo gwałtowny i awanturnik. W Twerze jego i kilku innych złapali przy kartach. Kart na wezwanie dozorcy nie oddał, przywołano więc policmajstra i innych czynowników, których powaga i groźby były również bezskuteczne. W końcu pułkownik żandarmeryi wraz z kilku żandarmami wszedł do numeru w zamiarze poskromienia oporu i ukarania nieposłusznych. Aresztanci z krzykiem otoczyli żandarmów, a aresztant z Wyborga, policzkiem danym pułkownikowi, zmusił go do odwrotu i zaniechania środków przymusowych; wstydził się bowiem pułkownik policzka który otrzymał a niechcąc, ażeby się o nim w mieście dowiedziano, całą sprawę zatarł i aresztantów zostawił przy kartach.
Awantury, kłótnie i bójki aresztantów z żołnierzami i oficerami na etapach bywają bardzo częste, a powód do nich dają zawsze oficerowie lub ich podwładni, przez swoją chciwość i tyranię. Otoż ten sam oficer w Czeboksarach, który tak niemiłosiernie ze mną postąpił, niedawno został także wypoliczkowany przez więźnia politycznego, któremu chciał odebrać srebrny, pamiątkowy kubek, utrzymując, iż rzeczy metalicznych więźniowie stanu, nie mają prawa przy sobie trzymać. Spór wynikły z powodu złodziejstwa oficera, skończył się policzkiem, który oficer zniósł bez żadnej skargi, przywykłym już będąc w carskiej służbie do obelg wszelkiego rodzaju.
W mieście Klinie, położonem pod Moskwą, oficer bardzo długo trzymał partyę aresztantów na dworze przed etapem. Żołnierze bez względu na deszcz ulewny rewidowali ich tłumoczki i rzeczy im zamoczyli; aresztanci niemogąc się doprosić, żeby ich wpuścili pod dach, rzucili się na żołnierzy, pobili ich i weszli do etapu. Tak często chęć dokuczania i surowe a głupie rozporządzenia naczelników,