Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

ła. Własne jej położenie, zawisłe było od łaski cudzej, poleciła więc synowi aby się udał pod protekcyą Sir Williama Temple, którego żona była jej krewną, i znała rodzinę Swiftów. Tomasz Swift, krewny naszego autora, był dawniej kapelanem Sir Williama.

Sir William przyjął Swifta do swego domu, ale przez pewien czas żadnego mu nie dawał dowodu zaufania i przychylności. Zawołany ten polityk i literat wykształcony, nie mógł zapewne wielkiego znajdować upodobania w drażliwym charakterze i niedokładnych wiadomościach nowego swego gościa. Ale uprzedzenia Sir Williama zmniejszyły się stopniowo i Swift zjednał sobie nareszcie przychylność jego, a