jaciel pozostałej po nim wdowy powiadał, zapytany co myśli o tem osobliwszem małżeństwie, mówił: że w owym czasie Swift niezmiernie był ponury i do tego stopnia miotany niespokojnością iż poszedł zwierzyć się jej arcybiskupowi King. Kiedy Delany wchodził do biblioteki Swift wychodził z niej nagle, z miną obłąkanego, i przeszedł koło niego nie przemówiwszy ani słowa. Samego zaś arcybiskupa zastał we łzach, a zapytawszy go o przyczynę smutku, tę otrzymał odpowiedź: „Widziałeś wtej chwili najnieszczęśliwszego na świecie człowieka, ale nie pytaj mnie nigdy o przyczynę jego nieszczęścia.“ Delany wnosił ztąd sobie, że Swift poślubiwszy Stellę, odkrył że byli zsobą w stopniu pokrewieństwa w ktorym małżeństwo jest zakazane, i że z tem właśnie zwierzył się arcybiskupowi.
Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/030
Ta strona została uwierzytelniona.