I w Anglji także ukazał się dalszy ciąg Podróży Gulliwera (niby to trzeci tom). Jest to najbezwstydniejsza w świecie literackim kradzież i fałsz — bo nietylko że chciano udać ten dalszy ciąg za dzieło autora Gulliwera, ale nadto była to tylko kopia jednego bardzo mało znanego dzieła francuzkiego l’ Histoire des Sévérambes[1].
Oprócz podobnych kontynuacyi, dzieło to jak zwykle każde które tak wielkiej dostąpiło wziętości, podało myśl do naśladowania, parodyi, wydawania objaśnień, natchnęło kilku poetów, było powodem pochwał i satyr na autora, słowem pociągnęło za sobą cały orzak towarzyszący zazwyczaj tak popularnym tryumfom, niezapominając newet o niewolniku idącym za wozem, którego zelżywe obelgi przypominały tryumfującemu autorowi że był jeszcze człowiekiem. —
Podróże Gulliwera zjednały autorowi większe
- ↑ Zaraz w początku 1727. r. ukazał się 3. tom Podróży Gulliwera, bez nazwiska drukarza, w tymże formacie co i Podróże. Autor wyprawia Gulliwera po raz drugi do Brobdingnag, ale wkrótce znużony szukaniem nowych w własnej głowie myśli, zapełnia resztę tomu kopią zmyślonej podróży, w francuzkim języku pod tytułem Historya Sewerambów, podobno przez Alletza napisanej. Dzieło to zakazane we Francyi i w innych katolickich krajach, dla zawartych w niem deistycznych wyobrażeń, bardzo było rzadkie; zdawało się więc iż je bezpiecznie za oryginalne udać będzie można
dania. Jan Gulliwer, jest podróżny wcale nie interesujący — raz zwiedza kraj w którym kobiety panują, — drugi raz taki którego mieszkańce dzień tylko żyją — nareszcie taki w którym szpetność jest przedmiotem miłości i uwielbienia — Jakkolwiek Desfontaines, daleko za wzorem swoim pozostał, niemożna mu jednak zupełnie odmówić fantazyi i talentu. Z powodu swego tłomaczenia napisał list do Swifta: który nie przyjął wymówek tyczących się odmian poczynionych w oryginale dla zastosowania go do smaku francuzkiego. —