Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

z sobą papier, pióra i atrament, spisali przeto dokładny inwentarz tego wszystkiego co tylko widzieli, a gdy spis ten ukończyli, prosili mię, bym ich spuścił na ziemię, żeby się J. C. Mości z urzędu swego sprawili.

Poźniej przetłomaczyłem dla siebie ten inwentarz słowo w słowo, był on jak następuje:

„Najprzód w kieszemi prawej w sukni wielkiego Człowieka-Góry (tak tłomaczę słowa quinbus flestrin) po pilnem zrewidowaniu, nie znaleźliśmy tylko kawał płótna grubego, tak wielki, że mógłby służyć za kobierzec pod nogi w najpierwszym paradnym pokoju J. C. Mości. W kieszeni lewej, znaleźliśmy kufer srebrny, z wiekiem tegoż metalu, którego my, wizytatorowie niemogliśmy podnieść. Prosiliśmy wspomnionego Człowieka-Góry, żeby go nam otworzył, co gdy uczynił, jeden z nas