oznajmili, że tu oczekuję dalszych rozkazów J. Kr. Mości. W godzinę odebrałem odpowiedź że Król Jmść szedł na spotkanie mnie z całym swoim domem i dworem królewskim. Postąpiłem może pięćdziesiąt kroków: Król i dworzanie zsiedli z koni, a Królowa i damy dworskie wysiadły z karet: nigdzie najmniejszej obawy niepostrzegłem: poczem położyłem się na ziemi dla ucałowania rąk obojga Królestwa. Powiedziałem J. K. Mości, że czyniąc zadosyć obietnicy mojej, przyszedłem za pozwoleniem Cesarza Pana mego, ażeby mieć honor widzieć tak potężnego monarchę, i ofiarować mu wszystkie odemnie usługi, któreby się obowiązkom winnym monarsze mojemu niesprzeciwiały, ale o nieszczęściu mojem nic niewspomniałem.
Nie chcę trudzić czytelnika, opisywaniem przyjęcia mego na tym dworze, które odpowiadało wspa-