Ta strona została uwierzytelniona.
Szesnastego czerwca, chłopiec na głównym maszcie się znajdujący odkrył ląd, i już nazajutrz zobaczyliśmy wszyscy wielką wyspę, albo stały ląd (istotnie czem było nie wiedzieliśmy): na zachodniej stronie tego kraju było wązkie międzymorze, z małą przytem zatoką, lecz niedosyć głęboką by okręt mógł wpłynąć. Zarzuciliśmy więc kotwicę w niejakiej od zatoki odległości, a kapitan nasz wysłał kilkunastu ludzi uzbrojonych i naczyniami opatrzonych dla wyszukania wody do picia. Wyrobiłem sobie u kapitana pozwolenie udania się tamże z nimi,