Sala prez pana mojego najęta, była blizko 300 do 400 stóp szeroka, a stół na którym miałem występować, miał 60 stóp średnicy; ten obtoczył palisadami, ażebym nie spadł. Dziesięć razy na dzień pokazywano mnie, i zawsze z wielkiem zadziwieniem i ukontentowaniem od publiczności byłem przyjmowany. Znałem już dosyć dobrze język krajowy i rozumiałem prawie wszystko co do mnie mówiono. I czytać cokolwiek nauczyłem się u Glumdalklitch która i w domu i w podróży, tak gorliwą była moją nauczycielką, że już cały peryód mogłem zrozumieć i wytłomaczyć. Miała zawsze przy sobie małą książeczkę, nie większą jak u nas atlas: był to mały katechizm dla młodych panien, zawierający główniejsze zasady religji: na tej książce uczyła mnie czytać i tłomaczyła wyrazy.
Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/242
Ta strona została uwierzytelniona.