dróży mojej, którą przedsięwziąłem celem zbogacenia się, byłem dowódzcą okrętu i miałem pięćdziesiąt Jahusów pod mojemi rozkazami: że największa część z nich wymarła w drodze, przez co przymuszony byłem przyjąć na ich miejsce innych, z różnych narodów pochodzących. Dwa razy był nasz okręt w niebezpieczeństwie rozbicia się: raz przez wielką burzę, a drugi raz przez uderzenie o skałę.
Tu przerwał mój pan pytając się, jak mogłem namówić obcych z różnych krajów do puszczenia się ze mną na morze, po tylu poniesionych stratach i klęskach które miałem. Odpowiedziałem mu, że to byli ludzie w rozpacznem będący położeniu, którzy przez popełnione występki lub wielkie ubóstwo musieli opuścić swój kraj rodzinny; niektórzy z nich zrujnowani zostali przez processa, drudzy przez pijaństwo, grę lub rozwiozłość; jedni musieli uciekać z powodu zdrady kraju lub popełnionej zbrodni, kradzieży, otrucia, rabunku, krzywoprzysięztwa, oszustwa, fałszowania monet, zgwałcenia kobiet i innych nienaturalnych rozwiozłości, dezerterowania lub przejścia do nieprzyjaciela, i większa część z nich uciekła z więzień. Żaden z nich nic odważy się wrócić do swej ojczyzny z obawy ażeby go nie powieszono lub wsadzono na całe życie do więzienia: muszą przeto szukać utrzymania swego w innych miejscach.
Pod czas tej rozmowy, raczył mój pan przerywać mowę moją kilka razy. Musiałem używać