Ma pierś zmieniłaby się w tarcz, By dać ci schron, by dać ci schron.
Gdyby mnie w pustkę zagnał los, Śród nagich skał, śród nagich skał,
Z tobą nie smutny, tęskny świat, Lecz rajbym miał, ach! rajbym miał!
Gdybym był jako król i pan Na ziemski krąg, na ziemski krąg,
Najdroższy klejnot z skarbców mych Wzięłabyś z rąk, z tych moich rąk.
MÓJ SKARBIE DROGI, O!
Gdy pierwsza z gwiazd nad brzegiem gór Sen rzuci na rozłogi, — lubię to! —
Gdy z ornych pól wracają w dom Zmęczone moje nogi, O!
Tam, gdzie ten zdrój, gdzie rzędy brzóz Kąpią swój liść przemnogi, — lubię to —
Tam schron spotkania błogi, Mój skarbie drogi, O!
Przez ciemny jar, w posępną noc, Radośnie a bez trwogi, O!
Pospieszę ja ku tobie w lot, Mój skarbie drogi, O!