No bo i cóż, no bo i cóż,
Że jest gdzieś szych, to cóż?
Uczciwy człek, choć biednym on,
Wzdyć jest jak król — więc cóż?
Że ten tam smyk to jasny pan,
Że puszy się, to cóż?
Choć mu czapkuje cały klan,
Zawszeć to kiep, bo cóż,
No bo i cóż, no bo i cóż,
Że order ma — więc cóż?
Człek niezależny, mądry człek
Drwi sobie z głupstw, bo cóż?...
Że król przypasze komuś miecz,
Szlachectwo da — to cóż?
Nadać szlachetność trudna rzecz,
A cóż po nad nią, cóż?
No bo i cóż, no bo i cóż
Wszelkie zaszczyty, cóż?
Umysł to moc, dusza to cześć.
A inna godność cóż?...
Więc módlmy się po wszystkie dnie
— Że ciężko dziś, to cóż? —,
Aby się świat stał cnocie brat
I godnie żył — bo cóż?
No bo i cóż, no bo i cóż,
Choć dziś tak źle — to cóż?
Jutro przy druhu stanie druh,
A cóż jest nadto, cóż?