Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

I na mym karku zawisł wraz
Albatros, zamiast krzyża».


starego żeglarza i na znak tego zawiesza mu na szyi zabitego albatrosa.





CZĘŚĆ TRZECIA.

«Przeminął długi, długi czas!
Krtań wyschła, szklą się oczy!
Ach! jakiż długi, długi czas —
Jak szklą się wszystkim oczy!
W tem, na zachodni patrząc strop,
Wzrok mój coś w dali zoczy.



Wprzód niby coś, jak plamki cień,
Potem, jak mgiełka szczera,
A potem wciąż ruszając się
Jakowyś kształt przybiera.


Stary żeglarz spostrzega na dalekim morzu jakieś zjawisko.

Cień plamki, mgła i jakiś kształt,
A ku nam ciągle dąży:
Jakby igrało z duchem wód,
Nurza się, wije, krąży.


Spiekota warg, ni łez, ni skarg
Pośród ginącej rzeszy!
Zgłuchł wszelki zew, wtem — boży gniew! —
Wgryzę się w ramię, wyssę krew
I krzyknę: «Okręt śpieszy!»


Gdy się przybliżyło, wydaje mu się być okrętem; drogim okupem uwalnia więc język swój z więzów pragnienia.

Spiekota warg, ni łez ni skarg!
Zdumienie ich ogarnia!

Błysk radości.