Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

Krwi-m uderzenie uczuł wraz
I padłem nieprzytomny.


Nie powiem ci, jak długom tak
W półmartwym leżał stanie,
Lecz, nim się jeszcze zbudził duch,
Rychłom usłyszał głosów dwóch
Przedziwne gdzieś wołanie.


Demoni, towarzysze Ducha polarnego, zamieszkujący morze, biorą udział w uczuciu krzywdy; która go spotkała, dwóch z nich o opowiada sobie, że długa i ciężkie pokuta starego żeglarza była zgodną z wolą Ducha polarnego, który się zwrócił ku południowi.

«Powiedz!» — tak wołał jeden z nich —
«Na Zbawcę! Na niebiosa!
Czy to ten wróg, którego łuk
Uśmiercił albatrosa?


Duch, mieszkający w strefach mgieł
I śniegu, żywił serce
Dla tego ptaka, a sam ptak
Miłował swego mordercę»


A drugi głos łagodny był —
Słodkie, jak miód, orędzie!
«On» — rzekł — «pokutę spełnił już
I jeszcze spełniać będzie!» —






CZĘŚĆ SZÓSTA.
GŁOS PIERWSZY.

«Mów bracie mów! Niech język twój
Przemawiać się nie wzbrania: