Jak zasię po nich widzimy Niebiosa
I Ziemię w kształtach potężne i piękne,
W woli i czynach wolne, a łączliwe.
Oprócz tysiąca innych, jawnych znaków
Czystszego życia, tak dziś w nasze ślady
Wstępuje świeża, piękniejsza potęga,
Z nas urodzona i na to, ażeby
Wzbić się nad nami, jako myśmy ongi
Zmogli chwalebnie dawną moc ciemności.
A przeto klęska nasza nie jest większą,
Niż bezkształtnego upadek Chaosu,
Sprowadzon przez nas. Czyż ta bryła gleby
Może urągać lasom, które sama
Wyhodowała i ciągle hoduje,
A które od niej tyle czarowniejsze?
Czyż może ona nie uznać przewagi
Zielonych gajów? Albo czyliż drzewo
Śmie gołębicy zazdrościć, że grucha
I że na śnieżnych polatuje skrzydłach,
Kędy jej wola, gdzie ma rozkosz swoją?
My to jesteśmy jak te drzewa w lesie.
Tylko że z naszych wspaniałych gałęzi
Nie wyszły blade, samotne gołębie,
Lecz złotopióre orły, co szybują
W swojej piękności wysoko nad nami
I przez to muszą panować, albowiem
Takie jest prawo: Kto pierwszy pięknością,
Ten ma być pierwszy i władzą. Zapewne,
Przez to odwieczne prawo tak się stanie,
Że nowe plemię wtrąci kiedyś w smutek
Naszych zwycięzców, jaki nas dziś gniecie.
Czyście widzieli wóz młodego boga,
Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/312
Ta strona została uwierzytelniona.