Ta strona została uwierzytelniona.
DO KSIĘŻYCA.
Jakże spokojnie twoje widmo kroczy
I z jakim smutkiem, o księżycu biały,
Pośród niebiosów! Rzuca-li swe strzały
Ten skrzętny Łucznik i śród gwiazd roztoczy?
Jeśli się mogą rozkochane oczy
Skarżyć na miłość, w twej twarzy zbolałej
Czytam, że mąk tych, które mnie złamały,
Wyczerpujący trud i ciebie tłoczy!
Więc, towarzyszu cierpień, powiedz, żali
I tam się głupstwem wieczna Miłość zowie?
Czyż i tam Piękność pyszni się i chwali?
Czyż na szyderstwo muszą kochankowie
I tam oddawać swe serca? Czyż miano
Cnoty i u was niewdzięczności dano?...