Drzemie kwiat róży, w lilii kołysze
Złota się pszczoła, tylko ja tu czuwam,
W oczach łez pełna, a w sercu miłości;
Serce się kraje, oko się przyćmiewa
I żyć już nie chcę, przesycona życiem.
O matko Ido! strumienista Ido!
O droga matko, słuchaj mnie, nim umrę.
Słuchaj mnie, ziemio! Góry! wy jaskinie,
Gadu ciemnego gnieździska! potoki! —
Boga strumieni ja córką — słuchajcie!
Gdyż pragnę mówić... Pieśń ma niechaj spiętrzy
Wszystką mą boleść, tak jak twierdza owa
Przy dźwiękach lutni podniosła się zwolna,
Nakształt obłoku, co się w kształty kłębi!
Niech choć na chwilę, gdy wam mówię o tem,
Serce me krwawszej uniknie boleści.
O matko Ido! strumienista Ido!
O droga matko, słuchaj mnie, nim umrę!
U gór podnóża czekałam o świcie,
Na szczytach rosy spoczywały ciemne
I jodły w ciemnych spoczywały rosach,
Uroczy Parys, ten Parys bez serca,
Przychodził wówczas z czarniutkiem koźlęciem
O białych nogach i o rogach białych,
Sam z Simoidy ostrowia przychodził.
O matko Ido, słuchaj mnie, nim umrę!
Tam górski potok przyzywał mnie z jaru,
A górą promień porannego słońca
Na śniegi padał dziewicze. Z spuszczonem
Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/340
Ta strona została uwierzytelniona.