Żwir twój wypełnia starodawne grody,
Gmachy roskoszy zielsko twe oplata —
Hucz, oceanie, nad nimi w swym gniewie,
Człowiek już nic o nich nie wie.
Lecz więcej, stokroć więcej! W twej głębinie
Legła niejedna pierś waleczna, żywa;
Grzmotu bałwanów już nie słyszy ninie,
Ciszy jej groźna burza nie przerywa;
Niech grób twój złoto i klejnoty bierze,
Lecz wróć nam dzielne rycerze!
Wróć ukochanych, wróć nam! W swojej mocy
Długo ich trzymasz, a myśmy w żałobie!
Daremnie modłów naszych głos sierocy
W północnej ciszy wznosi się ku tobie!
Pogrzebionemi władaj-że wyspami,
Ale tych połącz już z nami.
Miłość niewieścia padła w twe odmęty;
Mężów szlachetne pochłonąłeś skronie,
Młodość i piękność — kwiat przedwcześnie ścięty!
Niech nam umarłych powrócą twe tonie —
Ziemi gorące spełnij pożądanie,
Zmarłych nam zwróć, oceanie!