Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/380

Ta strona została uwierzytelniona.
PŁACZ DZIECI.
(URYWEK).
 

Dzieci płaczą — czy słyszycie, bracia moi? —,
Choć dalekie troski dnie...
Łono matki, co ich tuli, nie ukoi,
Nie przytłumi łez tych, nie.
Młode jagnię skacze po murawie,
Młode ptactwo ćwierka śród swych gniazd,
Młoda sarna z cieniami w zabawie,
Młode kwiaty lśnią się nakształt gwiazd,
Tylko dzieci młode, bracia moi,
Płaczą gorzko w owy czas,
Gdy swoboda swą radością innych poi,
Poi wszystkich innych nas...
— — — — — — — — — — —

«Ach!» — biadają dzieci — «my zmęczeni,
Ni poskakać ani biedz!
Gdy zatęsknim kiedy do zieleni,
Toby tylko do snu ledz.
Ni się schylić — trzęsą się nam nogi,
Iść pragnący, padamy na twarz;
Najczerwieńsze w śniegby zmienił głogi
Ten zpod powiek gorzki potok nasz.
Po kopalniach, jak noc, ciemnych zgoła,
Ciężkie wozy musim pchać,
Lub żelazne po warsztatach koła
Wciąż obraca nasza brać.

Koła warczą, wir ich niewstrzymany
Wiatrem bije w oczy nam;