Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/389

Ta strona została uwierzytelniona.

Że, by w zbrojnych tych gonitwach być na szczycie,
Dałby życie,
Tu mnie czeka ma dziewczyna, bez tchu prawie,
Aż się zjawię.

Gród-li miało, jak daleko, jak szeroko,
Jego oko:
Pełne gmachów wszystkie wzgórza, wszystkie spady;
Kolumnady,
Tumy, mosty, akwedukty! Ranek budzi
Ciżbę ludzi!
Ja gdy przyjdę, milczą usta jej dziewczęce —
Wprzódy ręce
Na ramieniu mi położy, oczy wprzódy,
Te dwa cudy,
Pieścić każe, potem słowa szepce lube
Na mą zgubę.

Bojowników stąd-ci słano na wsze strony
Miliony;
Na cześć bogów tu wznoszono pod niebiosy
Słupów stosy;
Złoto w biegu wstrzymywało, pełnym grozy,
Setne wozy...
Krwi gorąca! Krwi ty mroźna! Płonna praca!
Ziemia wraca
Z wieków szaleństw! Z wieków trudu, nędz i grzechu
Mknie w pośpiechu!
Niechaj zginie wszech zachodów jej zawiłość!
Wszystkiem — miłość...