Uśpionych dźwięków pełna? Oto sfera,
W której drży dusza pod zjawisk natłokiem.
Mam je wyliczać? — Zna je, kto rozważa Różanoskrzydłe godziny, wprzągnięte W rydwan Miłości — złociste i święte
Wizje dni przyszłych, lub na kogo wraża Wali się Przeszłość, ciżba, tłumna wielce, Która oślepia, ogłusza topielce...
BÓL PIEŚNI.
Łzę zrodzi tylko we łzach wykąpany Śpiew twój, pieśniarzu! Krom własnego ducha, Gdzież czarodziejskie masz lustro? Otucha
Twoja radosna i twe krwawe rany
To twój amulet. Jak martwej fontany Zimnych wytrysków, tak się hymnów słucha, Rzeźbionych w pysze; gdy powieka sucha
Była ich twórcą, dźwięczne twe peany
Są dla pragnących Martwem Morzem... Pieśni Bóg, ten Bóg słońca, nie jest niewolnikiem Twoim, lecz Łowcą, który strzał bezlikiem
Mierzy w twe serce... I wówczas — nie wcześniej —, Gdy cię przeszyje jego pocisk, wnętrze Rozkrwawią bratnie twe bole najświętsze.