Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie czeka na nich, spoczynek w tej chwili
Ucztą najsłodszą. Przyjemnie nielada
Zeszedł im wieczór: dusza słuchać rada
Dawnych powieści, które, jak szkło gładki
Mający język, mnich im opowiada,
Z życia papieży i świętych wypadki
Modłami przeplatając do Najświętszej Matki.


Atoli pobożny pustelnik okazuje się strasznym czarnoksiężnikiem (Archimagus), czyhającym na nieskalany honor chrześcijańskiego rycerza. Rozmaitemi zaklęciami spowodowuje Archimagus króla sennych mar, Morfeusza, panującego w nieprzebytych mrokach, że tenże wysyła do śpiącego rycerza swoje duchy (sny, mary), ażeby go kusić.
Słudzy Morfeusza:


do dzieła co tchu się zabiorą:
I jedna z mar tych u głowy mu stanie
I sen mu podda tą spoczynku porą:
Rycerz śni rajskie, urocze kochanie —
Wydaje mu się, że widzi swą panią —
Nie stopią-ż serca te grzeszne mamidła?! —
Jako się przy nim kładzie na posłanie
Z skargą, że owo chłopię, strojne w skrzydła,
Jej czyste zmusza serce pójść w Rozkoszy sidła.

Wydaje mu się, że piękności hoża
Władczyni, Wenus, sama mu to dziecię
Przyprowadziła tej chwili do łoża —
Tę towarzyszkę, którą miał za kwiecie
Najniewinniejsze z wszystkich ziół na świecie,
Tę córę króla, dziś sługę niecnoty,
W występnych uciech zawikłaną siecie;