Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.
—   55   —

Odszedłbym siebie, to albowiem znaczy
Odejść swą duszę, co w piersi twej gości.

Choćbym żeglował najmylniejszą drogą,
Do tej przestani wracać będę zawsze,
Przypadki czasu zmienić mnie nie mogą,
Zdrój chowam w sobie, aby choć najkrwawsze

Zmazać przewiny!.. Grzechów lik, prawdziwie,
Oblega dzisiaj moje żyły wrzące,
Ale błąd taki w wnętrzu mem nie żywie,
Bym dla niczego rzucił dóbr tysiące.
Wszystko, co spotkam, jest dla mnie bez treści,
W tobie, ma różo, mój wszechświat się mieści.


XVII.
(Sonet 97).

Od ciebie zdala żyłem w ciągłej zimie,
O ty słoneczne zmiennych pór wesele!
Śniegi i lody i mroki olbrzymie
Nagi mi grudzień naokoło ściele!

A kiedy czar ten przed latem się chowa,
Kiedy, ciężarna posiewami wiosny,
Ni to po zmarłym mężu piękna wdowa,
Dojrzała jesień rodzi, bezradosny

Zda mi się płód jej; wszystkie jej owoce
Są jak bez ojca; letnich dni ponęta
Jest li przez ciebie; wszak nawet sieroce,
Gdyś nieobecna, milkną mi ptaszęta,