Ta strona została uwierzytelniona.
TRAGEDYA BRISTOLSKA
CZYLI ŚMIERĆ PANA KAROLA BAWDINA.
Pierzasty śpiewak, wczesny kur,
Uderzył już w swój róg;
Zbudził się wieśniak, ranny blask
Świeci śród niebios smug.
Król Edward widzi: czerwień zórz
Pochłania nocny cień;
Dzień klęski wieści stado wron,
Przeznaczeń straszny dzień.
«O tak!» — rzekł król — «Przez żywy Bóg,
Co ma tam w górze tron,
Dziś Karol Bawdin przestał żyć,
Krwawy go czeka skon».
Zmilkli rycerze; z rąk do rąk
Krąży kamienny dzban:
«Idź, zanieś zdrajcy wieść, że dziś
Rzuci swój ziemski stan».
Pan Canterlone pochylił skroń,
W sercu ma gorzki ból,
Lecz do zamkowych spieszy bram,
Jak mu przykazał król.
Płaczą dziecięta, żona w płacz
W ten gorzki, krwawy czas:
«Jakże być może, aby dziś
Miał już opuścić nas!»