Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

O słaby ludu, ziemio klęsk!
Póki Ryszarda ród
Będzie powstawał, ciepła krew
Popłynie śród twych wód.

Zbrzydł ci, Henryku, spokój, zbrzydł,
Wolisz zamieszek siew,
Wolisz spokojnie mieniać dni
Na trud i znój i krew?

Cóż, że na męki wsadzą mnie,
Że zginę z kata rąk,
Zdradziecką władzą gardzę dziś,
Pogardzam groźbą mąk.

Cóż, że me kości będą gnić,
Wbite na straszny pal,
Że mnie nie uczci dumny spiż,
Imię nie zabrzmi w dal?

Za to w niebiesiech, w księdze tej,
Której nie zniszczy czas,
Jać, sługa pański, będę żył,
Ma dusza jest bez skaz.

Witam cię, śmierci! żywot ten
Za żywot wieczny dam:
O świecie! dzieci! żono ma:
Szlę pożegnanie wam!

Już się rozkoszna zbliża śmierć,
Jak ten wiosenny maj;