Ta strona została uwierzytelniona.
Nie chcę już żyć — o żono ma,
W daleki spieszę kraj!»
Rzekł Canynge na to: «Dobrze jest
Gotowym być na skon,
Od cierpień świata, trosk i mąk
Znaleść u Boga schron».
Dzwony już dzwonią, słychać już
Rozgłośne grzmoty trąb,
Od kopyt końskich tętni łan,
Zadrżał zamkowy zrąb.
Zjawia się żona, zjawia wprzód,
Nim weszli kaci w dom:
Oczy jej pełne gorzkich śloz
Na ten nieszczęsny srom.
«O droga Florens! Zginąć chcę
W spokoju, przestań łkać;
Módl się, by marła tak, jak ja,
Wszelka pobożna brać.
O droga Florens! przecz te łzy?!
Chcesz-li mnie zbawić sił?
Radbym-ci jeszcze z tobą żyć,
Radbym twą miłość pił.
Jeden-li droga potrwa dzień
W ten kraj, gdzie nie ma łez?
Wierny całunek przyjąć racz
W mojego życia kres».