Ta strona została uwierzytelniona.
I wśród rozpacznych drżeń i mąk,
Zapłacze żona w głos:
«Krwawy Edwardzie! W serce me
Straszny-ś wymierzył cios!
Drogi małżonku! Maszli sam,
Bez żony twej, iść w grób?
Chcę od topora paść i ja,
Paść chcę u twoich stóp».
I weszli kaci, by go wziąć
Jużci-ć na wieków wiek;
On się ku żonie zwrócił swej
I w te jej słowa rzekł:
«Na życie idę, nie na śmierć!
Ty ufność w panu miej!
Bojaźni bożej synów ucz,
Miłość w ich serca lej!
Niech zawsze kroczą drogą mą;
O Florens, pełna kras,
Gdy śmierć cię spotka, żegnaj mi!
Oprawcy! nam już czas!»
I biedna Florens szarpie włos,
Jakby ją dotknął szał;
«Nie odchodź, mężu! życie me!»
Łzy w oczach Bawdin miał.
Potem ją rzucił głośny ból
O twardą, głaźną ziem!