«Przeklęty rodzie Tiriela! Spojrzyjcie na swego ojca;
Wyjdźcie! Spojrzyjcie na tego, który was wypiastował.
Na moich słabych ramionach przyniosłem tu mrącą matkę;
Wyjdźcie, synowie klątwy, patrzcie na śmierć Myratany».
Synowie, od bram swych przybiegłszy, ujrzeli sędziwe ojce.
I syn najstarszy Tiriela potężnym zagrzmi głosem:
«Starcze! niegodny zwać się ojcem dzieci Tirielowych,
Albowiem każda twa zmarszczka i każdy włos twój siwy
Srogie były, jak śmierć, i twarde, jak grób, co cię pożre.
Cóż mnie obchodzą twe klątwy, cóż? ty przeklęty człowieku!
Rabami byliśmy twoimi, nimeśmy ten bunt podnieśli.
Któżby się troszczył dzisiaj o straszną klątwę Tiriela?
Błogosławieństwo twe klątwą, klątwa błogosławieństwem!»
Skończył. Sędziwy starzec podniósł prawicę ku niebu,
Lewą trzymając Myratanę, wijącą się w bolach śmierci.
Rozwarł szerokie kręgi źrenic i takim żorował głosem:
«Nie syny jesteście, lecz żmije, pełzające po kościach Tiriela,
Robactwem śmierci, co się żywi ciałem sędziwych ojców.
Słuchajcie jęków waszej matki! Już nie piastuje przeklętych
Synów, nie jęczy, nie krzyczy, rodząc Heuxosia i Yuve’a.
Słuchajcie, żmije! Jęk śmierci! O tak, straszliwy jęk śmierci!
Karmione jej mlekiem, żmije! karmione jej łzą i troską!
Spojrzyjcie na oczy me ślepe, jako u czaszki śród głazów!
Spojrzyjcie na łysą mą głowę! Słuchajcie żmije, słuchajcie!
Co? Myratano?! ma żono!.. O duchu! O duszo! O ogniu!
Co? Myratano?! Co?! Zmarłaś!? Żmije, Spojrzyjcie! spojrzyjcie!
Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.