Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/99

Ta strona została uwierzytelniona.
—   91   —

«Nie pójdziesz», odrzecze Heva, dopóki nie usłyszysz
Śpiewania naszych ptasząt i śpiewu Hara w Zwierzyńcu.
Zostań! Tak jesteś podobny do Tiriela, że kocham
Twe lice, choć pomarszczone, jak ziemia od letniej spiekoty!

Podniósł się Tiriel i powie: «Błogosław Bóg twój namiot!
Ma droga śród dzikich turnic, a nie wskroś pięknych dolin;
Nie spać mi ani spoczywać, szaleństwo i lęk mnie pogania!

A Mnetha rzecze: «Nie odchodź, taki samotny ślepiec,
Ale pozostań z nami, my będziem twemi oczyma;
Będę cię, starcze, żywiła, aż cię odwoła stąd śmierć».

Powie jej Tiriel gniewnie: «Żali wam nie mówiłem,
Że lęk i szaleństwo więzi serce starego ślepca,
Wędrowca, który w lasy idzie, oparty na kiju?»

I Mnetha, strwożona gniewem, otwarła mu drzwi namiotu,
Dała mu kij, błogosławiąc. I on się zwrócił ku puszczy.

Lecz Har i Heva, powstawszy, powiedli go aż ku puszczy,
Potem wróciwszy, płakali; lecz w rychłe łez zapomnieli



IV.

Powoli szedł ślepiec górami swoją samotną drogą.
I dzień i noc mu były jednaka pustką i ciemnią.
Ale nie uszedł daleko, gdy Ijim wychylił się z lasów
I spotkał go u wejścia, na ciemnej, samotnej drodze.

«Ktoś jest, ty ślepy chłystku, że lwu zachodzisz drogę?
Ijim zgruchoce twe kości, nie kuś groźnego Ijima!