Tyſiąc y drugi wierſzow wnet zgotuie [1]
Y przed wſzyſtkiemi tym ſię popiſuie
Prożno ieżeli ſłow ſiła á wątku
Mało, y ieźli rzecz nie ma rozſądku.
Lecz y ten znowu nie może być zwany
Dobrym Poetą, który żart podany
Y fraſzkę piſać ale nic długiego
Wywieść nie może z dowcipu miałkiego.
Ten ieſt Poetą moim rozumieniem
Co doſkonałym rzeczy uważeniem
Przenika wſzyſtko, á co chce prawdziwie,
Gładko, łagodnie, miękko y ſzczęśliwie
Wymowi, álbo tak ładnie wyleie
Ze z czytaiących każdy ſię zdumieie,
Y nie tylko ſię uznawa wzruſzonym
Ale iuż prawie niemal zachwyconym:
Którego dowcip, lub iakiś wyſoki
Duch, rzecz swą pędzi z uwagi głęboki,
Który affekty iakowe chce ſprawi
Gdy czytelnika ſłodkim rymem bawi,
A bawi długo bo dyſkurs prowadzi,
Lub chwali, ſzydzi, ſtrofuie, y radzi,
Podaie koncept pełna rzeczy głowa,
Za tym poſłuſzne naſtępuią ſłowa,
Które zaś tak są potrzebnie ſadzone,
Ze nie może być żadne opuſzczone
Bez zguby sensu, y tyle rymowi
Służą, wielkiemu ile rozsądkowi.
Bo to uſtawnie ma ná dobrey pieczy
Aby ile ſłow, tyle było rzeczy
Zgoła cokolwiek przed ſię wezmie piſać
Nie potrzeba mu ni ſzukać ni chwytać: