Takie częſtokroć w Senacie bywaią
Rady, w Poselſkiey Izbie za ſię maią
Tryb ieſzcze gorſzy, bowiem tam niesforne
Serca, ztąd mowy, y sfary uporne,
Głosy przewrotne albo chytre zdania
Pretextem prawdy pełne oſzukania:
Wrſzkomo[1] praw ſtrzeże y swobod pilnuie,
A ſkrycie dobro swoie upatruie.
Niedbalſtwo Rzeczypoſpolitey, á ta
Co wſzyſtko pſuie nie zbędna prywata
Cne nie pozwalam, co ſtrożem wolności
Przedtym bywało teraz przewrotności
Ieſt inſtrumentem, gdy człek niecnotliwy,
Przedawa głos swoy y ięzyk zdradliwy,
Gdy mędrſzych zdania nic nie uważaiąc,
Ale ſię swego upornie trzymai c[2]
Gubi Oyczyznę, bo o niey nie radzi,
Ale ſię tylko swarzy albo wadzi.
Zgoła obrona Rzeczypoſpolity
Na dyſkrecyi ieſt Poſła z Upity[3]
Y na zgubę iey dosyć ieden głupi
Lubo przewrotny gdy go kto przekupi.
Po radach iezli dumną opiſuie
Jonakow poſtać y kiedy mianuie
Ich rożne fechty ktore wywieraią
W rozmowach albo gdy ſię napiiaią;
Kędy więc coraz swe krwawe zaſługi
Liczą, á BOG wie że częſtokroć drugi
Woyny nie widział y nie był w potrzebie
Lecz uſtawicznie włoczył ſię po chlebie,
Strona:Poeta Łukasza Opalińskiego.djvu/015
Ta strona została uwierzytelniona.