I w mojem sercu także zeschły róże lata,
Smutek zaciemnił chmurą myśli mych lazury —
Gwiazda nadziei blednie — a ptak złotopióry
Ptak o czarownym głosie — miłość, mnie odlata!
Ale niedługo wiosna na ziemię powróci,
Słońce ją opromieni i ze snu ocuci —
Niebo znów przyoblecze swą szatę błękitną;
Słowik zacznie piosenkę — i róże rozkwitną
Pośród szmaragdowego młodych łąk kobierca!
— A mnie, czyż nowa wiosna zawita do serca?
1850.
W młodości, kiedy miłość sercu ku potrzebie,
Marzyłem o kochance — i w ziemskim obszarze
Widziałem tylko cudne ideału twarze,
Wejrzeniem i uśmiechem wabiące do siebie. —
O piękna Włoch kraino! dziś o twojem niebie —
O twej chwale przebrzmiałej w ciągłych walk pożarze —
O twych miastach, Madonach i gondolach marzę:
I jak kochanek wzdycham i tęsknię do ciebie!
Kiedyż piękna Florencjo, starożytny Rzymie,
Ujrzę wasze Muzea i gmachy olbrzymie,
Kiedyż dotknę marmuru co grób Danta kryje?
Kiedyż, pośród roskosznej Wenecji, co żyje
Jak syrena śród morza — śród czarnej gondoli
Zasnę, ukołysany dźwiękiem barkaroli?
1834.