Świetna poezjo pędzla na płótnie pisana!
Piękny to czas był, kiedy nad Włoską krainą
Tyle ci gwiazd świeciło — kiedy Perugino
Pierwszy nadał wdzięk rysom — gdy dotąd nieznana
Moc kolorytu, błysła pod pędzlem Tycjana,
Leonarda[1], Andrei[2] — gdy Rafał z Urbino
Wyniósł się nad współczesnych malarzy rodziną,
Jak lilja nad murawą co kwieciem usłana!
O! nie dziw mi, że w on czas świat mistrzów miał siła
Bo wówczas jeszcze wiara w sercach ludzkich żyła
I śmiertelni do niebios dróg nie zapomnieli!
I gdy malarz natchniony brał pędzel do ręki,
Wówczas na wzór — w promienne przystrojeni wdzięki,
Zstępowali przed niego Święci i Anieli!
1835.
Mniej pogodnego nieba pracowite dzieci,
Lubię was! — Czy to Teniers, albo Van Ostade
Przedstawia mi wesołą flamandzką biesiadę,
Gdzie dym fajki się snuje i kufel się świeci;
Czyli pędzel Rubensa, co gdzieś wyżej leci,
Budzi w płótnie madonę, albo nimf gromadę —
Czy Wuwermans maluje bitwę — albo zdradę
Łowców, co pędzą dzika w nastawione sieci;