Rzymianie, pany świata, ufni swojej sile,
Wznosili swoim wodzom bramy z godłem sławy,
A zwyciężonym ludom, cyrki dla zabawy.
Dziś te pomniki sterczą na Rzymian mogile:
A wędrowiec, gdy ogrom tych mass go zatrzyma,
Patrzy na nie, jak karzeł na szkielet olbrzyma!
1835.
W innych krajach, wędrowiec co chwila spotyka
Bogatych miast wieżyce, tonące gdzieś w chmurach.
Co chwila go zatrzyma wzniosły szczyt pomnika,
Kędy przeszłość odżywa w bronzach i marmurach;
Korsyko! w twych ku niebu wybujałych górach,
W twych lasach, których postać ponura i dzika,
W ubogich chatkach wiosek i w miast twoich murach,
Napróżnom szukał wspomnień przeszłości promyka —
Lecz w sercu twego ludu zdziwiła mnie cnota,
Nieznana dziś u możnych Europy narodów —
Gdzie egoizm zamieszkał śród złoconych grodów.
Tutaj w poziomej chacie górala — prostota,
Wiara dawna i szczerość i gościnność żyje,
A każde serce żywo dla wolności bije!
1833.
Pośród gór korsykańskich jest wioska w ustroni,
Śród wioski, dom z granitu, w drzew roskosznym chłodzie,
A przy tym domu ogród, a w owym ogrodzie
Altana co ją mirty i krzew winny słoni;