Widziałem ja na ziemi nadziemską dziewoję,
Strojną w cnoty anioła — odtąd grot miłości
Dręczy mnie — bo, przy cnot tych i wdzięków jasności,
Wszystko zda mi się cieniem, ćmiącym pamięć moję;
Widziałem zlane łzami pięknych oczu dwoje,
Tych oczu, którym słońce promieni zazdrości —
I słyszałem wyrazy smutku i żałości,
Zdolne poruszyć góry i zatrzymać zdroje!
Miłość, litość, tęsknota, żal nieutulony
Tworzyły w owym płaczu harmoniję miłą,
Jakowej nigdy ziemskie echo nie odbiło —
I tak niebu przyjemne były owe tony,
Że wiatr się ułagodził — i w cichym powiewie
Nie śmiał kołysać listków szemrzących na drzewie.
1833.
O! Italjo! arcydzieł Sztuki Panteonie!
Gdzie niebo zawsze jasne, gdzie gmachy z kamienia,
Wieńczone w wzniosłe wieże lub w kopuł sklepienia,
Religijne uczucie w młodem budzą łonie;