Ta strona została uwierzytelniona.
Jutro z wami na konne wyścigi pojadę!
(Obie kobiety rzucają mu się w objęcia.)
pani hrabina.
O! jaki papa dobry!
panna tekla.
Jak dziadzio łaskawy!
pan bonawentura.
Wasza radość mi starczy za wszystkie zabawy!
SCENA VI.
CIŻ SAMI I PAN MARCELI.
pan marceli, wchodząc szybko.
Dziadziu! Mamo! siurpryza całkiem niespodziana!
Stryjostwo do Warszawy przybyli dziś z rana —
Z całym domem — bo wzięli Kocia i Żanetę
I gotują się wszyscy na jutrzejszą fetę. —
pani hrabina, do Marcelego.
Ja ci się też na dobrą nowinę zdobędę:
Dziadek będzie na kursach.
pan marceli, z uradowaniem.
Dziadzio będzie?
pan bonawentura, wzdychając.
Będę?
(Na stronie sam do siebie.)
Ha! starego Adama znów Ewa skusiła!
W naszych dawnych przysłowiach jest rozumu siła:
Gdzie djabeł sam nie może, tam babę posyła.
(Zwracając się do Marcelego.)