«Tradują nas!» — Wtem nadbiegł Pan hrabia Marceli.
I kiedy wszyscy razem coś gadać zaczęli,
Ja w nogi, nie żegnając nawet i Stefana,
I tę smutną wieść niosę do Jasnego Pana.
Pani Hrabina.
Wracaj na targ panie bracie —
A jeśli się z tym niemcem z Kalisza spotkacie,
Nie marudź już z nim dłużej — kiedy chce niech kupi.
Widzę że się to wszystko na mym worku skrupi! —
Drogi papo! cios straszny — plaga niespodziana —
Nie śmiem wyznać — a muszę! Tak jestem zmięszana. —
Wiem o wszystkiem — i w mojej też mąci się głowie! —
Jak kto zasiał, tak zbiera: powiada przysłowie —
Najbogatsza fortuna w przepaść leci snadno,
Gdy zbytek z nieporządkiem do domu się wkradną.
Gdzie długi, jak płaz szpetny, przez próg się przewleką,
Tam komornik już bliski — woźny niedaleko!
Na tobie samej cięży najgłówniejsza wina:
Pobłażałaś Wasani płochym sprawkom syna,
Teraz nadeszła kara zaślepienia twego.