Ta strona została uwierzytelniona.
pan marceli, całując go w rękę.
Wszystkie plany dziadunia pomyślane mądrze.
Słowa jego, jak zasiew padną w rolę żyzną:
Wczoraj byłem młodzikiem — dziś jużem mężczyzną!
wojciech, uchylając drzwi.
Pan Tatarkoski.
SCENA VII.
CIŻ SAMI I PAN TATARKOSKI.
pan tatarkoski.
Niechaj będzie pochwalony!
pan bonawentura.
Na wieki wieków — Amen!
pan tatarkoski.
Interes skończony.
Twardszym był od kamienia niemczysko niezdara;
Chciałem żeby postąpił choć po pół talara,
Lecz ani weź. — U lutrów to już taki narów,
Że twardzi. — Tysiąc dwieście czterdzieści talarów
Wypłacił — część w papierach, a resztę dał złotem.
Oto są:
(Rozkłada pieniądze na stole.)
pan bonawentura.
Zostaw Wasan — policzę je potem.
Już mi tu nie potrzebnyś — ale jutro z rana
Nie zapomnij przyjść do mnie. —
pan tatarkoski, kłaniając się.
Sługa Jaśnie Pana!
(Sam do siebie na stronie.)