Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie każdy pomnik starożytnej chwały
Ma swych czcicieli i swój liść wawrzynu;
Kraj, choć go losy w obcą przemoc dały,
Silny na duchu i skory do czynu?

Oh! za tym krajem
Jakby za rajem
Codzień wzdycham i płaczę —
I nie będę szczęśliwy,
Aż tych ludzi, te niwy,
Jeszcze raz choć zobaczę!

Paryż, 1844.





ELEGJA.

Dio per adornarne il cielo
La si ritolse, che rosa era da lui.

(Petrarca.)


∗                              ∗

Bóg, chcąc pokazać światu doskonałość nieba,
Chcąc zmienić w rzeczywistość marzenia poety,
Na tę ziemię wygnania — gdzie pociechy trzeba —
Zsyła czasem anioła w postaci kobiety!

Wtenczas inne anioły przy rozstaniu z bratem
W własne wdzięki go stroją — ten promieni oczy,
Tamten liljowe lica barwi mu szkarłatem,
Inny mu swoich czarnych pożycza warkoczy!

I w rozstaniu nie widać żałości z ich mowy,
Bo wiedzą, że ta droga krótką do przebycia —
I że wkrótce uśpiony w kolebce grobowej,
Weźmie skrzydła złożone przy kolebce życia!