Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

Może odwróci twe groty,
Modlitwa polskiej sieroty,
Anioła! —

Paryż, 21. Marca 1846.





ŁZY MĘŻCZYZNY.
(TŁÓMACZENIE Z NIEMIECKIEGO Z ANASTAZEGO GRÜN.)

Ty, coś mnie płaczącego niedawno widziała,
Pomnij o dziewczę, że niewieście łzy
Są jak niebieskiej rosy lśniąca kropla mała,
Co śród kielicha liljowego drży!

Czy to ją zimne wiatry chmurnej nocy zniosą,
Czy ją poranku jasna strąci dłoń —
Zawsze kwiat pokrzepiony tą rzeźwiącą rosą,
Wznosi ku słońcu odmłodzoną skroń!

Ale łza, którą oko mężczyzny wylewa,
To balsam drogi, wschodnich krajów łup,
Który tajnie zamknięty gdzieś aż w głębi drzewa,
Spływa — lecz rzadko — u cedrowych stóp!

O! musisz wierzchnią korę przecinać umyślnie,
Sięgnąć żelazem w samą wnętrza rdzeń —
A wtenczas sok szlachetny kroplami wytryśnie
Czysty jak złoto i jasny jak dzień!

Wkrótce zdrój ten wysycha — a drzewo rozkwita
I w sile życia długo może trwać —
Nie jedną wiosnę liściem zielonym powita,
Lecz cięcie, ranę — wiecznie na niem znać!

O! pomyśl czasem, dziewczę, o tej drzewa bliźnie,
O rannym cedrze śród Libanu skał —
O! pomyśl, pomyśl dziewczę! i o tym mężczyznie
Który przed tobą świeżo we łzach stał!

Heidelberg, 1851.