O! rodzimy nasz skowronku,
Ty skrzydlaty boży dzwonku,
Nad obszarem polskich błoń
Na pobudkę dzwoń:
«Hej! kto żyw na koń!
«Lub karabin w dłoń!»
Za śmierć braci co zginęli,
Za tortury Cytadeli,
Za szubienic hydny hak —
Walczyć będzie ród gnębiony,
Aż otrząśnie z kajdan szpony
Białopióry Chrobrych ptak!
O! rodzimy nasz skowronku,
Ty skrzydlaty boży dzwonku!
Nad obszarem polskich błoń
Na pobudkę dzwoń:
«Hej! kto żyw, na koń!
«Lub karabin w dłoń!»
Pod Zosi okienkiem rozkwitły już róże,
Narcyzy, fijołki i bratki radosne;
A powój figlarny, szczeblując po murze,
Zagląda przez szyby i głosi jej wiosnę.
Więc Zosia okienko na rozcierz otwarła,
Lecz oczka nie patrzą po wonnym ogródku;
Ta żywa natura, dziś dla niej umarła,
Bo serce Zosine w żałobie i smutku.