Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.

II.

W namiocie wodza wojskowa rada,
Dalszych zaborów plany układa.
Cisza głęboka, nieledwie muchy
Maleńkiej, słychać brzęk skrzydeł głuchy.

W krześle rzeźbionem w tarczę herbową,
Nad kartą kraju z opartą głową,
Siedzi wódz szwedzki — i zadumany,
Dalszych zaborów zakreśla plany.
Utonął w myślach — lecz snać do głowy,
Żaden mu pomysł nie przyszedł nowy,
Bo klął co chwila, zębami zgrzytał —
To znowu w księgach wojskowych czytał,
Kreślił napadu plany rozliczne.
Lecz choć nauki znał strategiczne,
Nie mógł zrozumieć mądry wódz szwedzki,
Jak stawia opór zamek Grojecki?

Toć kurnik mniejszy od Częstochowy![1]
A więc zachodził myślą do głowy,
I już — już środek znajdował pewny —
Lecz po namyśle rzucał go gniewny!

„Ha! nie ma rady! lecz siłą całą,
Przyjdzie nam działać, aby wyjść z chwałą!

  1. Szwedzi pogardliwie nazywali Częstochowę kurnikiem.