Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

Przedniejsi z ludu padli na twarz,
I w prochy nurzają czoła,
I tak zostali jak przednia straż,
Którą do boku Pan woła.

I wzniósł się okrzyk jak gromu huk,
Straszny jak potwór stugłowy,
Stawiajmy bogi — bo gdzież nasz Bóg?
Nie masz już, nie ma Jehowy!

  Paryż, d. 29 Września 1869 r.