Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

To że mędrzec Jehowy,
Wzrośnie Panu na chwałę,
I pokaże tor nowy,
Dzieciąteczko to małe!

Tom znów widział z kolei,
Jak ująwszy krzyż w dłonie,
Głosi słowa nadziei,
W oddalonej gdzieś stronie!

I łza mi się gorąca
Z pod powieki wyrwała —
Jam się modlił w zachwycie,
Za dziecinę co spała!

O! śpij małe nieboże!
Sen ci powiek nie strudzi;
Pożałujesz snu może,
Gdy się zbudzisz do ludzi!