Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.
W IMIONNIKU W. O.


Choćby świat szydził z twojej piosenki,
Choćby wyśmiewał młode uczucie,
Ty wciąż uderzaj w struny lirenki,
Coraz cudniejsze snuj nam piosenki,
I w czarowniejszej wciąż nucie!
Niech cię nie straszą pustoty słowa,
Pieśnią twą wzlatuj aż pod niebiosa,
Bo wydaż ziarno ziemia jałowa,
Choć na niej co dzień lśni Boża rosa!

Na drogę życia patrzaj z ufnością,
Z wiarą do Boga podnoś ramiona!
I niech pieśń twoja nosi znamiona —
Niech się objawia Bożą miłością.
Bo kto nie żyje jak anioł Boży,
Kto się ze świata pobrata grzechem,
Ten niechaj raczej zamilknie skorzej,
Bo pieśń mu próżnem przedzwoni echem!

Pomnij i na to, że w twojej pieśni
Ma wrzeć i siła, i czynu dzielność,
A kto choć jeden dzień życia prześni,
Wiekiem nie wzbije się w nieśmiertelność!
Niech więc pieśń twoja będzie, jak ony
Grom czci i trwogi, co z niebios spadnie!
Gdy w złotej lutni uderzysz struny
Dźwiękiem świat wstrząśnie, mocą owładnie.