Zrazu płynęły tęskne, poważne akordy —
Potem wzmogły się gromem i jak burza rosły.
Słychać jęki, wystrzały — zgrzyt szabel i mordy,
Świst granatów — to krwawej śmierci idą posły;
Potem trąbką sygnały oddały wedety;
I rozległ się głos wodzów: naprzód — na bagnety!
Skończono wreszcie walkę — zdobyto armaty —
I zagrano na wiwat z moskiewskich mozdzierzy —
Potem jeszcze kolejno szły inne wiwaty,
Najsmutniejszy w cześć ległej na polu młodzieży!
Skopano jej dół wielki i żegnano szczerze:
Łzy płyną na pierś ziemi a w niebo pacierze!
W pochód, w pochód młodzieńcy! nie czas nam na żale,
Więc formują się pułki i stają legjony.
Rozwiano chorągiewki, na których wspaniale
Z jednej strony lśni Orzeł — Pogoń z drugiej strony!
Wylecieli jak strzała z ojcowistej wioski:
I tylko wiatr im niesie piosnkę: „marsz Dąbrowski!”
Przybyli, odkiełznali spienione koniki —
I stanęli do tańca — chichoczą z dziewczęty!
Jeszcze tylko wioskowej niestaje muzyki;
Nadszedł skrzypek, grzmią kotły — taniec rozpoczęty!
Suną się zwolna pary, wiją się i biegą
A muzyka tymczasem huczy „Ogińskiego!”